wtorek, 21 sierpnia 2012

Dzień 2/1

 Ruszyłem z pod samego Elektrozavodska, z AKM'em w dłoniach i coltem w kaburze. Za cel obrałem sobie Stary Sobór, bo jak wiadomo można tam znaleźć cenny wojskowy sprzęt czyli broń, ale nie tylko. Skierowałem się kompasem na północny zachód. Podróż mijała spokojnie, biegłem beztrosko przez las szukając jakiś punktów orientacyjnych, po chwili zobaczyłem malutki budynek, jeden zed przy nim. Przycelowałem aby strzelić w głowę, lecz chybiłem i ten zaczął chaotycznie biegać, w rezultacie zużyłem 5 naboi na 1 zombie, no cóż,muszę poćwiczyć strzelanie, pomyślałem. Dalsza podróż biegła tak jak wcześniej, bez przeszkód. W końcu dotarłem do jakiegoś jeziorka. Rzut okiem na mapę, i tak: to jezioro na wschód od    Mogilevki. Byłem już dosyć mocno spragniony więc osuszyłem manierkę i napełniłem ją w jeziorze,i ruszyłem,dalej na północ...
 Po dość długim i monotonnym biegu przez las trafiłem na ruiny kościoła. Chodziły tam zakonnice-zombie. To dziwne, ale wydają mi się groźniejsze niż ''zwykli'' zimni. Bardziej się ich boję. Przemknąłem przez ruiny na szczęście niezauważony. Po jakimś czasie dotarłem do głównej drogi. - jeśli pójdę nią na zachód,trafię do Nowego Soboru - pomyślałem. I tak też zrobiłem, jednak trzymałem się lasów wzdłuż drogi. Za kilka minut ujrzałem kościół w Nowym Soborze. Nie chciałem narażać się na spotkanie z innym graczem jako miałem jeszcze ubranie bandyty, (-70 humanity) więc zahaczyłem tylko o najbardziej wysunięty na skraj budynek,znalazłem klika puszek Coli. Sprawdziłem szybko stan plecaka i wyszedłem z miasteczka. Już wychodząc dojrzałem wieże ze Starego Soboru. Pobiegłem na przełaj, po polach, pobieżnie sprawdzając wzrokiem okoliczne lasy. Nie zauważyłem niczego niepokojącego więc pobiegłem do lasku nad namiotami wojskowymi. Stamtąd jeszcze raz sprawdziłem lornetką miasto i okolice, po czym zbiegłem do namiotów.
Niestety, zawiodłem się, nie znalazłem nic ciekawego, jedynie parę bandaży i magazynków do broni których nawet nie miałem. Nieco przygaszony, poszedłem sprawdzić inne budynki w mieście. Znalazłem parę magazynków do mojego pistoletu i jedzenie. Na końcu sprawdziłem sklep. Tam znalazłem większy plecak więc szybko przerzuciłem przedmioty, ciągle drżąc ze strachu że zaraz wpadnie tu jakiś bandyta. Lecz udało mi się uporać z plecakiem, zarzuciłem go na ramię i wyszedłem ukradkiem ze sklepu w stronę dużej kępy krzaków za sklepem. To była męcząca wyprawa...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz